Strony

piątek, 29 października 2010

czwartek, 21 października 2010

Wideo w 360 stopniach.

Zdjęcia robione w 360 stopniach już widziałem. Robiły na mnie wrażenie. Ale dziś po raz pierwszy w życiu zobaczyłem film w którym możemy kierować ruchem kamery. Za pierwszym razem gdy to oglądałem czułem się jakbym brał udział w klipie :)
Film oczywiście jest na samej górze strony. Nie zwracać uwagi na filmy z Youtube.

http://www.youtube.com/doritosuk

Tutaj film przed obróbką (chyba) pokazujący jak działa kamera

http://www.youtube.com/watch?v=wlp9yX11z7g

I trochę o zasadach działania tego typu sprzętu.

http://www.360video.com/how_it_works/

wtorek, 19 października 2010

Standardy muzyki rockowo - metalowej w trochę innym wydaniu

Preferuję ciężką muzykę i nigdy tego nie ukrywam. Ale szczerze mówiąc siedzenie cały czas w jednym gatunku i słuchanie non stop tego samego rodzaju muzyki może człowieka doprowadzić do wymiotów, biegunki i duru brzusznego. Na szczęście istnieje Internet gdzie możemy poszerzyć nasze horyzonty muzyczne do niewyobrażalnych wręcz granic.
Ostatnimi czasy (chyba od debiutu Apocalyptiki) bardzo popularne jest coverowanie muzycznych standardów rockowo/ metalowych na różnego rodzaju instrumenty niekoniecznie związane z tym gatunkiem. Mieliśmy już wszelkiej maści przeróbki na skrzypce, wiolonczele, trąbki, saksofony a nawet harfę. Najpopularniejszym chyba instrumentem do coverowania jest pianino. Na Youtube możemy znaleźć od cholery i dużo więcej różnego rodzaju wykoniań. Jedne są lepsze a inne gorsze. Normalka. Jest jednak osoba, która moim zdaniem robi, najlepsze, wręcz nieziemskie covery piosenek z tego ciężkiego gatunku muzyki. Tą osobą jest piękna i utalentowana ukraińska pianistka Viktoriya Yermolyeva znana także jako vkgoeswild. 


Żaden ze mnie znawca jeśli chodzi o muzykę fortepianową, ale Viki mnie po prostu zaczarowała. Z jej gry płynie taka ekspresja i uczucie, że po prostu nie da się tego opisać, to trzeba usłyszeć i zobaczyć. Podczas pierwszego odsłuchania jej wersji Chop Suey szczena opadła mi na podłogę i długo nie mogłem jej podnieść. Podczas 101 odsłuchania tego kawałka nadal jest ten sam efekt. Jej covery Slayera to sztuka sama w sobie, a gdy słuchamy solówki z Tornado Of Souls to wyraźnie słychać w niej Marty'ego Friedmana.

Nie specjalnie przepadam za Slayerem ale Season In The Abyss to jeden z moich ulubionych kawałków tej grupy dlatego też, przepadam za tym wykonaniem.

Pantera też dla niej nie jest straszna. Arcyczadowy utwór w jej arcyczadowym wykonaniu

Chop Suey, brakuje tylko Tankiana na wokalu

I na koniec wspomniane wyżej Tornado Of Souls

Pozostałe filmy (a jest ich ponad 350) można obejrzeć na kanale vkgoesewild. Ponadto Victorię możemy spotkać również na:



sobota, 16 października 2010

Batman: Arkham Asylum



Rok 1939 większości z nas kojarzy się zapewne z wybuchem II Wojny Światowej. Jednak wierni czytelnicy komików oraz najstarsi górale pamiętają, że tego roku narodziła się postać, która na stałe zagościła w pop kulturze, postać uznana za największego bohatera przez magazyn SFX. W maju 1937 w 27 numerze Detective Comics po raz pierwszy pojawił się Batman. Myślę, że tego pana nie trzeba bliżej przedstawiać. Ot ekscentryczny miliarder Bruce Wayne, jeden z najważniejszych obywateli Gotham City, filantrop, playboy, najlepsza partia w mieście co wieczór przywdziewa maskę by walczyć ze złem. Batmana mieliśmy już wszędzie: setki komisków, filmów i seriali animowanych, serial telewizyjny, sześć ekranizacji filmowych. Wszystko pięknie i cacy poza światem gier komputerowych. Co prawda powstawały różne i różniste przygody Gacka w świecie wirtualnym ale wszystkie okazały się totalnymi lub nie do końca udanymi niewypałami. Do czasu aż za Batmana nie wzięła się Brytyjska firma  RockSteady Studios. Z pełnym błogosławieństwem DC Comics zabrali się do pracy, której efekty mogliśmy podziwiać trochę ponad rok temu, pod koniec sierpnia 2009 roku. Jej efekty postaram się przedstawić w tym oto tekście.

Pamiętam czasy gdy będąc dzieckiem wracałem ze szkoły do domu i pierwsze co robiłem zaraz po powrocie to włączałem Polsat i z niecierpliwością wyczekiwałem (o ile dobrze pamiętam) godziny 15.00 by obejrzeć kolejny odcinek przygód mojego ulubionego bohatera. Była to mniej więcej połowa lat 90 – tych, czasy kiedy bajki robione były w tradycyjnej technice animacyjnej, zero komputerów, czasy gdy bajki jeszcze nie ogłupiały dzieci a dawały do myślenia, czasy gdy w serialach animowanych była fabuła. Fabuła, która sprawiała, że każdy 20 minutowy odcinek stawał się  dla 10 letniego dzieciaka wydarzeniem na miarę kinowej premiery Władcy Pierścieni. I właśnie od fabuł chciałby zacząć swoją recenzję. 

Z historię w grze Batman: Arkham Asylum odpowiada nie kto inny tylko sam Paul Dini, człowiek odpowiedzialny za scenariusz serialu animowanego o Batmanie. Pokrótce akcja przedstawia się w następujący sposób. Na początku gry mamy pokazany krótki film w którym Człowiek Nietoperz transportuje dopiero co schwytanego (bardzo łatwo) Jokera do zakładu dla obłąkanych na wyspie Arkham. Potem następuje krótkie wprowadzenie gdy Batman „odprowadza” zatrzymanego Jokera do celi. W najmniej oczekiwanym momencie zbirowi udaje się uwolnić i uciec w głąb więzienia. Okazuje się, że cała ta akcja jest zaplanowaną grą, której reguły ustala nasz ulubiony super łotr a my musimy się do nich dostosować jeśli chcemy przeżyć i wygrać. Jak mu się udało opanować cały kompleks i w jakim celu? Tego oczywiście nie zdradzę gdyż fabuła mimo, że liniowa potrafi bardzo wkręcić gracza, podejrzewam, że nawet takiego, który nie jest miłośnikiem przygód Gacka.
Sama fabuła mimo, że czasami przewidywalna jest bardzo mocną stroną gry co akurat mnie bardzo cieszy, Jako gracz jestem raczej wymagający jeśli chodzi o takie rzeczy. Przez wiele lat grania wydoroślałem i obecnie wybieram takie tytuły, które oprócz rozrywki czysto rozrywkowej zaoferują mi rozrywkę intelektualną. Jeśli chodzi o Batmana to stosujące szkolny system oceniania za fabułę mogę mu postawić mocne 4 a to dlatego, że jak pisałem wyżej czasem jest przewidywalny. Całej historii przedstawionej w grze nie mam nic do zarzucenia. Czasami można odnieść wrażenie, że bierze się udział w komiksie tudzież w filmie animowanym.

Ośrodek Arkham…

… jest potężny. To określenie przyszło mi do głowy gdy pierwszy raz zagrałem w grę. Projektanci poziomów odwalili kawał naprawdę dobrej roboty. Uchwycili to co zawsze podobało mi się w Batmanie - rozmach. Budynki na wyspie Arkham są wręcz monumentalne. Sama wyspa jest podzielona na część północną, południową, wschodnią i zachodnią. Na każdej z tych części znajduje się inny kompleks – więzienie, część medyczna, główna placówka Ogród Botaniczny etc. Budynki są moim zdaniem idealnie odwzorowane z komiksów, mroczna i potężna mieszania różnych stylów architektonicznych. Potężne dachy, wieże, kolumny, klify, urwiska i do tego akcja dziejąca się w nocy to wybuchowa mieszanina zapierająca dech w piersiach. Wiele razy przerywałem grę, tylko po to, żeby spacerować po mapie i podziwiać talent projektantów map.
Samo Arkham to olbrzymi 100 – letni kompleks w którym znajduje się szpital dla obłąkanych. Mamy więc olbrzymią mieszaninę stylów. Nowoczesne wyposażenie jest bardzo pomysłowo wmieszane w starą architekturę. Podczas wykonywania niektórych misji mamy wrażenie, że przenosimy się do zupełnie innego zapomnianego już świata. Niektóre z odwiedzanych pomieszczeń nie były dawno użytkowane przez człowieka. Spotkamy rozpadające się akwedukty czy też nie zabezpieczone balkony. Jeden nierozważny krok i można spaść w otchłań bez dna.
Wszystko to zostało wygenerowane przez silnik Unreal 3, który w rękach fachowców stworzył niesamowitą oprawę graficzną. Wszystko jest tak szczegółowe, że czasami trudno uwierzyć, że to tylko gra. Osoby które grały w Call Of Duty: Modern Warfare 2 doskonale wiedzą o czym piszę. Drobne rzeczy takie jak porozrzucane kartki papieru lecące z wiatrem liście czy nawet zarost na twarzy Gacka sprawiają, że gra staje się bardziej realna. Podczas gry czeka nas wiele walki, upadków i otarć. Nasz kostium nie jest niezniszczalny więc rozdarta peleryna czy część pancerza nie powinna nas dziwić. Moim zdaniem takie nic nie znaczące szczegóły potęgują klimat gry.

Joker

Jest główmy przeciwnikiem naszego bohatera, sprawcą całego zamieszania, które musimy rozwiązać. Ale pamiętajmy, że ten geniusz zbrodni ma swoją małą armię. W wyniku pożaru w więzieniu Blackgate wszyscy jego pensjonariusze zostali przetransportowani do Arkham. Będą to nasi podstawowi przeciwnicy podczas gry. W zależności od tego jak daleko będziemy w grze nasi oponenci będą coraz lepiej uzbrojeni, spotkamy nożowników, gości z karabinami i paralizatorami (ci są cholernie trudnymi przeciwnikami zwłaszcza jak walczymy z większą grupą). Lecz to nie oni będą sprawiać nam największy problem. Pamiętajmy, że gra dzieje się w Arkham, miejscu gdzie „mieszka” większość super przestępców znanych nam z komiksów. Na naszej drodze spotkamy m.in. maniakalnego mordercę Victora Zsasza, przepiękną i czarującą Trujący Bluszcz czy też olbrzymiego Bane’a. Jak we większości gier panuje zasada, że im później tym potężniejszy Boss. Moim zdaniem działa to w teorii ponieważ zdażało się tak, że wcześniejszego Bossa ciężej mi było pokonać niż tego pod koniec.

Oprócz przeciwników w grze spotkamy starych znajomych Batmana. Nie mogłoby się obejść bez Komisarza Gordona, Aarona Casha oraz Wyrocznię – córkę Gordona. Jej nie spotkamy „osobiście” tylko przez całą grę będziemy się z nią łączyć przez hmmm… telefon ukryty w masce. Krótko mówiąc przez cały czas Batman będzie mieć kontakt z bazą.


Batman bez swoich gadżetów jest niczym Bolek bez Lolka. Podczas całej gry będziemy mieć do wyboru cały arsenał Bat – zabawek a żeby nie było zbyt łatwo będziemy je zdobywać stopniowo. Grę zaczniemy posiadając Batrang, nasze podstawowe narzędzie walki. Możemy nim ogłuszać przeciwników lub przecinać liny. W naszym areale nie mogło zabraknąć również materiałów wybuchowych, dzięki którym pozbawimy przytomności kilku zbirów oraz wysadzimy słabsze ściany. Dorzucimy do tego Wyrzutnię Lin, Pazur oraz Deszyfrator i możemy jechać do afrykańskiego państwa wygrać mały konflikt zbrojny. Ciekawostką jest to, że wszystkie nasze graty oraz zbroję możemy podczas gry ulepszać oraz uczyć się nowych ciosów. I tutaj twórcy wprowadzili do gry mały element RPG. Podczas walk, przechodzenia misji oraz rozwiązywania zagadek Człowieka Zagadki (o tym niżej) zdobywamy punkty doświadczenia, które po osiągnięciu danej liczby możemy wymienić na wyżej wymienione ulepszenia.

Mamy już uzbrojenie, możemy więc walczyć. Bruce Wayne jak wiemy jest mistrzem walki wręcz dlatego nasza walka to głównie bijatyka. Cóż mogę powiedzieć więcej? Chuck Norris się chowa. Gdy opanujemy wszystkie zasady walka nawet z kilkunastoma przeciwnikami jest bardzo szybka i dynamiczna. Niezliczona liczba ciosów, wiele różnych kombosów, długie skoki, kopniaki z półobrotu, kombinację z Batrangiem i Pazurem. Po prostu żyć nie umierać. Ale oprócz walki otwartej możemy stosować również taktykę w stylu Hitman sprawdza się ona w zamkniętych pomieszczeniach przy dużej liczbie uzbrojonych w broń palną przeciwników. Cichy nokaut pozwoli nam pozbyć się delikwenta bez zwracania uwagi innych wrogów. W dużych pomieszczeniach oraz na zewnątrz bardzo przydatnym elementem walki jest atak z powietrza znany z filmów czy komiksów. Szybki lot w dół kończący się potężnym, nokautującym kopniakiem. A najlepsze na koniec. Moim ulubionym sposobem cichej walki jest cios z gzymsu (Batman trzyma się rękoma np. podestu wieżyczki strażniczej, wróg podchodzi do balustrady, mamy szybkie podciągnięcie w górę, ogłuszający cios głowy o barierkę i z rzucenie na linie do głową do dołu) oraz mistrzostwo świata czyli powieszenie pod gargulcem. W niektórych pokojach na ścianach znajdują się potężne, ozdobne gargulce. Siadamy naszym Gackiem na takim gargulcu i czekamy aż ktoś znajdzie się pod nim. Następuje szybkie opuszczenie się głową w dół, pewny chwyt, szybkie podciągnięcie, przywiązanie nóg przeciwnika do liny i spuszczenie głową w dół.

Pisałem wyżej o Człowieku Zagadce. Jest to jeden z wielu przeciwników z którymi przyjdzie nam się zmierzyć ale jest on wyjątkowy pod tym względem, że tak naprawdę nie występuję w grze. Ot po prostu w pewnym momencie włamuje się do naszego komunikatora informując nas o tym, że na terenie Azylu Arkham poukrywał dla nas różne niespodzianki. Te niespodzianki to: znaki zapytania, kroniki Arkham, zagadki słowne, na które odpowiedź znajdziemy przeszukując mapę, gryziszczęki Jokera (takie małe sztuczne szczęki) oraz taśmy z wywiadów z pacjentami szpitala. Za znalezienie każdego z tych fantów dostajemy punkty doświadczenia. Niektóre z nich są specjalnie premiowane i dzięki nim zdobywamy bonusy w postaci Kart Postaci czyli krótkie notki na temat bohaterów serii o Batmanie, dodatkowe misje dostępne w menu gry oraz modele 3D postaci, które również możemy podziwiać w głównym menu. Podczas gry nie ma technicznych możliwości, żeby znaleźć wszystkie zagadki. Po skończeniu głównej fabuły możemy powrócić na wyspę Arkham, żeby dokończyć misję Człowieka Zagadki.

Podczas rozwiązywania zagadek oraz podczas samej walki przyda się nam bardzo Tryb Detektywa. To chyba absolutna nowość jeśli chodzi o Batmana. Co to jest? Już tłumaczę. W grze mamy możliwość korzystania z dwóch trybów widzenia. Pierwszy to styl nazwijmy go klasyczny. Wszystkie ściany, wszystkie tekstury, zakamuflowane kraty wentylacyjne. Po włączeniu Trybu Detektywa obraz zmienia się na niebieski i mamy możliwość widzenia przeciwników przez ściany (widać ich szkielet oraz broń) oraz widzimy ukryte zagadki oraz elementy krajobrazu takie jak słabe ściany, które można wysadzić.

Są plusy dodatnie i plusy ujemne.

Jak mawiał nasz były Prezydent. Niestety i Batman takowe plusy ujemne posiada. Najgorszym z nich jest brak możliwości robienia save’a w dowolnym momencie gry. Na poziomie trudności „łatwy” nie robi to większego problemu, gdyż gra wtedy jest tak łatwa, że nie ma obaw by powtarzać jakiś fragment gry kilkukrotnie. Problem zaczyna się już na średnim poziomie. Wiele razy zdarzyło mi się puścić soczystą wiązankę gdy po raz kolejny nie udało mi się zakończyć misji i musiałem powtarzać dany fragment od momentu narzuconego przez grę.
Drugim minusem jest łatwość gry. Nie w sensie zręcznościowym ale myśleniowym. Pomimo naprawdę ciekawej fabuły większość misji wygląda podobnie – idź do XXX i zrób ZZZ. Jedyną odskocznią od tej monotonii są zagadki Człowieka Zagadki.  

Lokalizacja

Grę o przygodach latającego gryzonia możemy kupić w rodzimej wersji językowej. Osobiście jestem jak najbardziej za tym, żeby spolszczać gry. Ale należy to robić w sposób profesjonalny. Co mam na myśli pod tym skrótem myślowym? Ano to, że jak się do czegoś zabieramy to robimy to porządnie, inwestujemy w wysokiej klasy aktorów dubbingowych, tak żeby nie zepsuć klimatu gry. Niedopasowane głosy potrafią cholernie popsuć odbiór gry. Ten kto posiada Empire At War w wersji polskiej wie o czym mówię. Polski dystrybutor wybrał jednak jeszcze lepszą drogę. W polskiej wersji mamy polskie napisy i oryginalny amerykański dubbing (sam jestem zagorzałym zwolennikiem takiego rozwiązania).


A dlaczego w przypadku Batmana jest to arcyważne? Ano dlatego że głosami głównych bohaterów gry – Batmana i Jokera przemówili Kevin Conroy i Mark Hammil! Dla tych co nie kojarzą (są tacy?) ci dwaj panowie od wielu, wielu lat użyczają głosów tym postaciom. Są można by rzecz identyfikowani z animowanym Batmanem. To co wyczynia Hamili z głosem to jest prawdziwy majstersztyk. Kto by pomyślał, że młody, miły i dzielny Luke Skywalker może mieć taki złowieszczy śmiech? Conroy ma natomiast niski, twardy i bardzo męski głos, który idealnie pasuje do postaci Batmana. To że zostali zatrudnieni do produkcji gry to olbrzymi plus.

Nową grę można już dostać za mniej więcej 60 zł. Nie jest to żadna wygórowana cena. Powiem wręcz, że jest to cena śmieszna jak na taką produkcję. Arkham Asylum posiadam już jakieś pół roku i do tej pory zdążyłem przejść ją chyba 4 razy i ani razu nie odczuwałem nudy. Jest to idealna pozycja nie tylko dla fanów Batmana ale również dla fanów tego typu gier.